Rejent Milczek był wdowcem, ojciec Wacława. Pracownik sądu, był przeciwieństwem Cześnika. Gdybyśmy chcieli połączyć te dwie postacie w jedną otrzymalibyśmy pełen model Polaka-Sarmaty. Przez zawód jaki wykonywał Rejent narzucano mu układność, w jakimś stopniu rodzaj wyciszenia, był bardzo ugrzeczniony i obłudny dla ludzi. Pozory sprawiały, że wydawało się że usuwa się on w cień, gdzie udawał pokorę, był bardzo zawziętym mężczyzną. Wzięło się to z tego, iż honor szlachecki pojmował nieco inaczej, nie pozwalał on mu ustąpić nawet na chwilę, nakazywał do końca bronić nawet urojonych racji.
Sam autor napisał, że Milczek był skrytym, skąpym, dorobkiewiczem. Rejent zapewne był bardzo marnym prawnikiem, ale był i także polskim szlachcicem, i to właśnie pozwalało mu szlacheckie przymioty, wyobrażanie o świecie w jego najważniejszych chwilach brały górę. Chociaż był on człowiekiem bardzo wykształconym, odznaczał się brakiem tolerancji, był człowiekiem despotycznym, nie znosił sprzeciwu, był gotów do fałszerstwa, naginał prawo, czego nie oczekuje się od byłego rejenta, czyli tak w skrócie z dzisiejszego notariusza, która powinna być osobą zaufaną dla człowieka. Obce były dla niego jakiekolwiek normy moralne, czy też etyczne, dość obłudnie udawał świętoszka, nie kiedy osiągał szczyt zakłamania co mu dobrze wychodziło. Nigdy nie brakowało mu zawziętości, czy wyciągania wszelkich konsekwencji.